„Głodna rozpacz”
Rozmowa Człowieka z Kanapką
CZ Oh Kanapko szczerze smaczna
powiadam ci, bądź dziś baczna
K Już prostuję swoje plery
szybko jak mknące rowery
CZ Tęcza aż nad twoim światem
nie rozświetli się w ciabattę
Oh albowiem twoje kroki
nie powiodą w świat szeroki
K Świat mam wąski jak margines,
rekord daje mi sam Guiness
CZ Oh, niedziwne to jest wszakże
świat twój w chlebie wąski jakże!
K Czy majonez to czy masło
Och! Jak w plecach mi coś trzasło!
CZ Ciężar nosisz przeto wielki,
a twe oczy jak kropelki
w jedną małą łzę ująwszy
świecą żalem mnie natchnąwszy
K Lecz gdy patrzę w twoje zęby
Czuję się już bardzo drętwy
CZ Wiesz albowiem że cię pożrę
zęby zmiażdżą, wołaj Boże!
Wolisz zgnić w swej świadomości
niż mi oddać się w całości?
K Oh nie, oh nie chcę samotni
Niźli zgnić w twoim żołądku
Kwasy nigdy mię nie pożrą
A to już za sprawą Bożą.
CZ To zgiń teraz brzydki chlebie
i obślizgłe masło, w biedzie
już wolę zjadać kamienie
albo z rzeki łowić śledzie
K Dzięka Bogu za ratunek
mogę żyć w pełnym spokoju
Już mię nikt nigdy nie tknie
bo spleśnieję w twym pokoju
CZ Skąd przybyłaś, tam powrócisz
gorzej skazać się nie mogłaś
teraz mocno się zasmucisz
żegnaj w koszu, pusta otchłań!
Kanapka myślała, że dobrze zakończy swój żywot, ale człowiek pokazał jej, że zginie w koszu! ;)
OdpowiedzUsuń